sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 2

Oczami Klaudi
   Wzięłam kolejny łyk kawy myśląc o moim dotychczasowym życiu.
   Kurde, miałam chujowe życie.
   W postawowce zaprzyjaźniłam się z taką Karolina. Była moją najlepszą przyjaciółką. W  ostatniej klasie musiała z mamą wyjechać do Holadndi. Całymi dniami byłam wściekła. Moim starym to przyszkadzało. Bradzo. Wkurwiali się na mnie, a ja zaczęłam się opuszczać w nauce. Wszyscy zaczęli traktować mnie jak śmiecia, wiec ja sięgnęłam po żyletkę. Podobał mu się ten ból. Ciełam nadgarstki drobnym kawałkiem metalu i patrzyłam jak krew spływa z ran i kapię na podłogę. Nienawidziłam siebie i swojego życia.
   W gimnazjum znalazłam nowych znajomych : Sabinę, Jowitę i Tosię i wielu innych, ale przede wszystkim znalazłam Brajana. Był taki jak ja. Okaleczony, pokiereszowany przez życie. Zaprzyjaźniliśmy się. Samookaleczaliśmy się razem. Ale nie, że tylko robiliśmy złe rzeczy. Jak normalni nastolatkowie chodziliśmy do kina, parku, na lodowisko i tak dalej.
   Teraz kończymy pierwsza klasę liceum i jest tak samo jak w gimnazjum, tylko że jesteśmy starsi, dojrzalisi. Ja uwolniłam się w końcu od rodziców, uciekłam z domu, nie mieli już nade mną kontroli.

Oczami Brajana
Czułem się taki lekki, nie zależny. Czułem jakbym unosił się w powietrzu. Otaczała mnie biel i błęit. Niebo. Dotknąłem chmury nad moja głową. Przyjemne w dotyku obłoczki skropliły się na mojej dłoni w postaci wody. Ah, jakie to było piękne uczucie. Zacząłem skakać na chmurach, chociato było nie potrzebne, bo i tak nie dawały podłoża. Już nie czułem, że latam tylko naprawdę umówiłem się w powietrzu.
   Może po dziesięciu minutach, może po godzinie, może po całym dniu, miesiącu, roku ujrzałem przed sobą przepiękną złotą bramę. Podleciałem do niej, zatrzymałem się na odległoś ręki. Wyciągnąłem dłoń do ślicznych krat, lecz ona je prznikła.
   I wtedy ściągnięto mnie do swojego ciała. Myliłem się myśląc, że nic nigdy mnie nie bolało bardziej niż wtedy przy wypadku. Bolało bardziej. Było ciemno, ale wiedziałem gdzie się znajduje. Odgłosy mnie naprowadzały : polanie jakiegoś urządzenia, ciche rozmowy i ogólna pusta cisza. Jednym słowem - szpital.
   Otworzyłem oczy ...

5 komentarzy: